poniedziałek, 12 marca 2012

"Dwa słowa"

Ostatnio stosunkowo często słyszę czy nawet zdarza mi się czytać, że "ładnie schudłam". I o ironio zamiast się cieszyć odczuwam frustrację. 
Jak był ten pierwszy zapał i nikt nie widział, że chudnę (bo i nie miał prawa, przy takiej wadze nie widać paru kilogramów) urągałam sobie w duchu. A teraz jak już zauważają znów mi jest źle (i jak tu babie dogodzić??!!!).
A te negatywne odczucia spowodowane są moją postawą, że skoro tak widać i trzeba by dalej pociągnąć a ja wszystko robię (no prawie wszystko), żeby dalej nie chudnąć :/ Do tego odczuwam presję zbliżającej się wiosny. I im więcej mam argumentów na dalsze działanie (właściwie tylko takie) tym bardziej się nie mogę do niego zmobilizować. Czyżbym chciała "na złość mamie odmrozić sobie uszy"? Czyżby włączyła się moje przekora, robienie właśnie samej sobie na złość? Przecież to jest bez sensu!!
Czy potrzeba jeszcze coś pisać...? Nie wiem czy ktoś zrozumie tego posta, ale to przemyślenie z dziś i musiało znaleźć ujście :)
Źródło
Ilustracja na dziś:

6 komentarzy:

  1. No cóż, napiszę tak - obserwuję od dłuższego czasu blog Big Moth - xxxl, a właściwie pochłaniam każde Twoje zdjęcie i każde słowo. Teraz zaczytuję się też Back to the Thin, a dzisiejszy post rozumiem w 100% :) Sama jestem XXXXXL ;) od jakiegoś czasu staram się zgubić to i owo tu i ówdzie. Efekt jest taki, że zgubiłam 20 z groszem, usłyszałam pierwsze komplementy i stanęło wszystko! Jednym słowem trudno wrócić na właściwą drogę, chociaż staram się trzymać swojego żywienia, to jakieś tam grzeszki są :) Powodzenia życzę z dietkowaniem, blogi są świetne, tego mi brakowało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. Gratuluję sukcesów i mam nadzieję, że będziesz miała dalsze :) A w jaki sposób się odchudzasz?
    Bardzo dziękuję za miłe słowa. Chciałabym, żeby Twoje życzenia były prorocze ale sama rozumiesz... :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Moze po prostu warto sobie powiedziec kocham siebie,bede jadla zdrowo dla siebie, zeby miec ladna cere i paznokcie, zeby tryskac humorem, zeby moj organizm mi kiedys podziekowal.
    Moze zamiast mowic,ze jestes na diecie, mow ze zaczynasz zdrowo zyc i postaraj sie nagradzac za sukcesy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za rady. Nie wątpliwie masz rację. Kurna tylko jak to wprowadzić w czyn... :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Mam na imię Alicja i trafiłam tu przypadkiem. Jestem z tych walczących całe życie z kilogramami, ale kiedyś coś się bardzo udało; na przełomie lat 1999/2000 r. wyszłam z wagi 126 kg i po 12 miesiącach ważyłam 62 kg !!! to fakt, są na to dowody w moim albumie, nawet pisali w gazetach :) ale nie o tym chciałam mówić; teraz ważę 95, schudłam już około 10 i nie załamuję się; wysiadł mi kręgosłup więc nie ma przeproś, schudnąć muszę! ni z tego ni z owego zaczęłam upadać bez wyraźnej przyczyny, a lekarz orzekł że jestem za ciężka; życzę wszystkim sukcesów w walce i chciałam podkreślić, co zrozumiałam już dawno, że za dużo kilogramów to niestety duże kłopoty zdrowotne, więc do dzieła z wiosną! pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow to Ty kobieto niesamowita jesteś. Tyle kilogramów w dół. Ja nigdy tyle nie ważyłam (pomijam wczesne dzieciństwo :). Ciekawa jestem jak bym wyglądała tyle ważąc hihi
      Zawsze myślałam, że jak schudnę to nie przytyję, że jak rzucę palenie to nie wrócę do nałogu etc. Nic bardziej mylnego, dlatego świetnie Cię rozumiem. Przykro mi z powodu kręgosłupa ale jesteś na dobrej drodze by się polepszyło. A jaką metodę "powrotu do zdrowia" (tzn dietę :)) wybrałaś? I pisz jak Ci idzie. To zawsze motywuje :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń