niedziela, 4 marca 2012

Wreszcie niedziela!

Pierwsza niedziela od "niepamiętnych czasów" gdzie mam ją tylko dla siebie i mogę odpocząć. Wczoraj jeszcze byłam w pracy i zdążyłam jedynie iść na jedzeniowe zakupy (kupiłam dużo warzyw :))

Zaczęłam oczywiście od wyspania (wstałam po 12). 

Nareszcie mogłam nadrobić zaległości wobec swojej osoby. Poszły w ruch wszelakie depilacje (oj już był czas najwyższy ku temu :)), kremy, maseczki etc. Jedynie włosy trochę ucierpiały, bo nie mogę już na nie patrzeć, a do fryzjera dopiero w przyszły wtorek :( Zatem tylko mycie i pozwoliłam im nawet odpocząć od prostownicy. Oczywiście pełen manicure i pedicure. Raczej unikam malowania tak samo paznokci u nóg i u rąk ale dziś na to mnie naszło i jak pomyślałam  tak zrobiłam. Zamiast opisu wstawię fotkę :) Jednym słowem miałam dziś parę godzin dopieszczania się w tzw "domowym SPA" :) od razu inaczej się czuję (poza tymi włosami :/)

Czas napisać coś o jedzeniu. Niestety zero diety. Na szczęście dalej pomimo, szaleństw na talerzu waga stoi w miejscu. Odczuwam jednak skutki zmiany menu. Czuje się trochę jak balon. Mam dolegliwości gastryczne. I przyszedł czas, żeby coś zadecydować. 
Jak i przy poprzednim poście chyba mi się znudziła monotonia i się bronię. Jednak nie tędy droga. W ten sposób znów nie długo będę warzyć 130 kg. Postaram się zostać przy diecie metabolicznej. Jedzenie płatków mi się nie znudziło. Na drugie śniadanie jakiś owoc. Na obiad to na co mam ochotę. Kolacja białkowa. Kiedyś tak postępowałam i było i mnie dobrze i waga po woli ale spadała. Może i tym razem się uda....

Żarełko dnia.

Śniadanie: Płatki na mleku.

Obiad: Potrawka z kurczak z ryżem.
Dzieło mojego męża. Kuczak był wcześniej ugotowany, obrany i dużo warzyw. Czyli tak jak potrzeba. Poszłam tylko na kompromis ze nim i samą sobą. Ryż biały zamiast brązowego i tylko lekko osolony. Sól będę ograniczać ale nie zrezygnuje z niej całkiem tak jak wcześniej miałam to sugerowane.


Kolacja: Ser biały z jogurtem i słodzikiem.
To wzięłam ze stosowanego dotychczas menu.

Myślę, że jak bym się tak odżywiała to już będę zadowolona.  
To przemyślenia na dziś. A jak będzie jutro jak znów wrócę w wir pracy i braku czasu... ??





5 komentarzy:

  1. Trzymam za Ciebie kciuki, szkoda byłoby zmarnować to wszystko co do tej pory osiągnęłaś. Pozdrawiam!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ale narobiłaś mi smaka taką sałatką ;p
    buziaki
    Sonja

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci dobrze.Wstałaś o 12 ja musiałam o 7.:(
    Zapraszam do mnie:***
    Obserwujemy.?

    OdpowiedzUsuń
  4. masz piękne paznokcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń