środa, 2 maja 2012

Chory weekend

W przenośni i dosłownie.

Miało być 9 dni wolnego. W rzeczywistości byłam w sobotę jeszcze w pracy i dziś jestem. 

Miałam zacząć ten dłuuugggii weekend od leniwego poleżania na słoneczku zaczęłam od zalegania w łóżku z temperaturą 38,5 stopnia. Bez sił i życia za to z katarem, konwulsyjnym kaszlem i innym tego typu masakrycznymi objawami. W sobotę w pracy już nie rozstawałam się z chusteczką, ale to jeszcze było "pół biedy" potem  48 godzin prawie byłam nie przytomna i w przerwach ataków spałam. Dziś już temperatura ustąpiła inne objawy nie koniecznie za to straciłam kompletnie głos. 
Tu się przydaje blog, bo odkryłam, że ostatni raz zaniemogłam grypowo 19 grudnia, także ja to jakiś słabowity egzemplarz jestem :/

Miałam nadrobić zaległości blogowe, nacykać fotek, polatać z kijkami, a wyszło jak wyżej.
 
Miałam wypróbować parę "dobrych", "grzecznych" przepisów a jedzenie było oczywiście ostatnia rzeczą o jakiej myślałam. Tzn o niczym nie myślałam i tylko jadłam co "mamusia dali". Teraz jak już trochę funkcjonuję to jednak i tak nie sadzę, żebym zaczęła jakieś racjonalne żywienie, bo w piątek mam imieniny i gości i grilla i ciasta i inne  typowe dla okoliczności a sprzeczne z rozsądkiem jedzenie.Może coś po tych wolnych dniach pomyślę.... 
Tyle, że znów wyraźnie znalazła potwierdzenie mądra maksyma, że "plany planami, a życie swoje"... więc nie ma co się zgrzewać tylko płynąc z prądem.
Choć nie. Planować trzeba!! tylko nie przywiązywać się zbytnio do tych planów, żeby nie było rozczarowania jak coś nie wyjdzie. A bez planów to życie było by chyba do bani i nic by się nie osiągnęło.

Udanej reszty weekendu wszystkim życzę i realizacji wszystkich planów :)

1 komentarz:

  1. Często tak jest jak właśnie piszesz, że coś sobie zaplanujemy, a los skrzyżuje nam drogi i nic z planów nie wychodzi.

    Ale właśnie dobrze jest mieć zorganizowany tydzień, który wcześniej planujemy, ale by się nie rozczarować ustalić absolutne minimum, czyli np. co do gorączki to wiadomo- na dwór się nie wyjdzie bo nic dobrego z tego nie wyniknie, ale można ujarzmić "głoda" i próbować coś dobrego przygotować ;) Choroba to ciężki przypadek, ale jest też mnóstwo innych przykładów np. "chcę iść zaraz po pracy na jogging, a tu musze zostać po godzinach i nici z tego". A warto iść chociaż na spacer wieczorny.

    OdpowiedzUsuń