sobota, 11 lutego 2012

Plusy i minusy


Naszło mnie dziś na podsumowanie tego odcięcia od świata. Najpierw miała być lista plusów i minusów. Po czym wyszło mi, że większość rzeczy jest jednocześnie plusem i minusem. I tak:


  • Zjadłam przez ten czas masę pysznych rzeczy. Na plus ten smak, na minus przesranie diety.
  • Z menu dałam trochę ciała, ale za to nadrobiłam aktywnością. Polubiłam Nordic Walking i regularnie go uprawiałam. Miałam też masę innego ruchu. Tak jak w pracy siedzę 8 godz. tak tutaj ciągle podrywałam dupsko z krzesła. Jak już nie było konkretów to chociaż psy wpuścić, bądź wypuścić z dworu. Także to same plusy. Minusem tego jest zmęczenie jakie czuję. Nie wrócę do pracy jak bym wracała z urlopu wypoczęta.
Moja kochana Bridka :)
  • Wyszalałam się w rytm muzyki i z moimi pieskami.
  • Kompletnie nie przejmowałam się w co się ubrać. Zero makijażu. (Raz się umalowałam "jadąc do miasta" o czym pisałam  TUTAJ;) ale przecież wyjątki są po to by potwierdzać regulę, nie? :))
  • Straciłam paznokcie. Wręcz mniej niż zero :) (tutaj brak plusów :))
  • Nauczyłam się palić w piecu :)
  • Najważniejsze jednak: spędziłam dużo czasu z Mamą, mogłam jej pomóc i "trzymałam rękę na pulsie".
  • Nie wątpliwie była to odskocznia od codzienności. Ze swoimi plusami i minusami. Z jednej strony chce mi się już wrócić do cywilizacji z drugiej szkoda trochę tego wstawania o 8.00. Tego powietrza. Tych "kijków" itd.

Odnośnie dzisiejszego menu... 
Po dwóch dniach grzecznych dziś wypadł ten niegrzeczny. Początku dnia świetny. Przed wieczorem - z okazji przybycia gości z wiktuałami -  do brzucha wpadł ciepły pączek. Potem parę paluszków i kawałek strucli serowej, ehh... 
Dla ilustracji fotka z jeszcze prawidłowego obiadu.



1 komentarz:

  1. Plusy i minusy - są zawsze :-) we wszystkim, w każdej decyzji i postępowianiu i nie wolno się tym przejmować:-)

    OdpowiedzUsuń