wtorek, 17 kwietnia 2012

Dla ciała, urody i ducha...

Po tym okresie "poza czasem", ostatnie dnie są właśnie pod tytułem: Dla ciała, urody i ducha. Nadrabiam zaległości, próbując się odstresować i  "polepszyć".. no może uprzyjemnić sobie byt.

Dokładniej, to wczoraj był dzień dla ciała, czyli wizyta na siłowni. Wprawdzie rano wstałam trochę połamana (odezwał się mój kręgosłup), po niedzielnych kijkach jakieś lekkie zakwasy mam, ale tak była nastawiona, że poszłam. Żeby nie szaleć postanowiłam tylko trochę pojeździć na rowerze. Pomyślałam, że najwyżej jak nie dam rady godziny to skończę wcześniej. Jeździłam najwolniej, na najniższym tętnie treningowy. W trakcie  akurat zaczęła się "Trini i Susana" i w efekcie spędziłam "w siodle" 80 minut :), przejechałam 19 km i spaliłam 500 kcal. 

Dzień dla urody był dziś. Postanowiłam zrzucić poszarzałą, zimową skórę i to dosłownie. W tym celu nawiedziłam kosmetyczkę. Nie tam żadne drogie mikro-dermabrazje, pilingi kwasami etc. Zwyklusia, tania eksfoliacja. Jednak moja mordka wychodziłam gładziutka, usatysfakcjonowana i uśmiechnięta od ucha do ucha.
Na koniec domowe SPA dopełniło rytuału i pogłębiło niebiańskie uczucie.

Dla ducha będzie jutro. Znalazłam nowy "punkt" i idę zgłębiać nową medytację. Postaram się to zrelacjonować jutro.

Niestety z jedzeniem dalej lipa. Chyba zacznę, znów, i tak i tak spisywać co jem, bo dziś nawet w stanie nie jestem sobie przypomnieć co to było. Muszę się przestawić, że potem będę to zapisywać to zapamiętam. Może to mi uświadomi, jak to teraz ze mną jest z tym jedzeniem. 

5 komentarzy:

  1. Kurcze ja też daje ciała z jedzeniem.
    Już nawet mój marszo-spacer zmienił się w marszo-trucht, tylko co z tego jak po kolacji zaczyna się grzech ciężki- chipsy+cola...

    ajjj! gratulacje 80minut :O
    ja bym padła z nudy ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to świetnie, że są postępy :) No cóż faktycznie chipsy z colą nie są lekkie, ale bez ruchu było by jeszcze gorzej. Może przyjdzie ten dzień, że nie będziesz mogła patrzeć już na te zółte z gazowanym ;)

      Dziękuję, nie umarłam bo odcinek mnie wciągnął :) A co na spacerze mniej nudno niby jest??!!

      Usuń
    2. Na spacerze mam czas i przestrzeń, żeby odpocząć od codzienności. Muzyka na uszach i jednak większe zmęczenie (ja mam akurat rowerek w domu) ;))

      Wiadomo... Kto co lubi :)

      Usuń
  2. Nowa medytacja? Czyli? Jestem bardzo ciekawa! Czekam na wieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wczorajszy post to za mało to dziś się jeszcze postaram "cosik" napisać :)

      Usuń