Tak się rozbujałam na siłowni, że wpadłam do domu i jeszcze tornadem przeleciałam przez chałupę trochę ogarniając kąty.
Dziś przerabiany był trening tylko cardio, czyli:
Ruch dnia:
Brzuszki – 8*15
Orbik – 20 min
Rowerek - 60 min
Tak W trakcie treningu pocę się coraz bardziej, ale jeszcze nie jest tragicznie. Twarz się nie poci więc resztę ciała mogę przeżyć. Za to znacznie lepiej mi się wychodzi. Białkowy napój wystarczająco zaspakaja apetyt i w dni treningu już w ogóle nie myślę o kolacji czy jakimkolwiek żarciu. I dziś wychodziłam tak jak by szczęśliwa. Może w końcu docierają do mnie te endorfiny na które tak czekam. Już nie szłam noga za nogą i jak napisałam wyżej energia wręcz wzrosła. Czułam jakieś zadowolenie bez powodu. Myślicie, że to to? :)
W kwestii jedzenia, identycznie jak wczoraj. Dziś tylko wzbogacone fotką dania głównego. Czyli:
Żarełko dnia:
6.00 Płatki owsiane na mleku z suszonymi śliwkami
10.00 Pomarańcza
14.00 Sałatka a'la z Mc Donalda:
pierś z kurczaka na sałacie z pomidorem, papryką, czerwoną cebulą
10.00 Pomarańcza
14.00 Sałatka a'la z Mc Donalda:
pierś z kurczaka na sałacie z pomidorem, papryką, czerwoną cebulą
18.00 Meal Drink
Na koniec małe pytanko. Czy może wie ktoś, co to jest to bordowe na ostatniej miniaturce w prawym dolnym rogu? Bo to było bardzo dobre. Właściwie jedyna zjadliwa - jak dla mnie - z tej zbieraki dla królika :)
Haneczko jeśli lekko goryczkowa to może być Radicchio - Sałata o bordowych listkach z białym nerwem ma charakterystyczną goryczkę, którą można złagodzić dodając do sosu odrobinę miodu lub cukru.
OdpowiedzUsuńJejku, jak to wsyzstko smakowicie wyglada! Mniaaam :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuń:) moim zdaniem to tez salata, podziwiam konsekwencje I choc niby jem to samo to moje potrawy wygladaja kiepsko w porownaniu do Twoich, I chyba dlatego zupelnie pomijam ta kwestie na moim blogu:( za to z przyjemnoscia, zagladam tu podgladam I sciagam kuchenne pomysly:) buziaczek wielki! Milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny.
OdpowiedzUsuńHaneczko, miód i cukier odpada :) ale to pyszne jest samo i jakoś goryczki nie czułam. Tyle że ja tego samego jako warzywa nigdzie w sklepie nie widziałam :(
Justa, staram się jakoś to nasze jedzenie urozmaicać. I o ile z tego mięsnego menu jestem już zadowolona to ciągle z tym kurczakiem mi jakiś nie bardzo.
Mniaaaam, pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńTak, to na pewno endorfiny, też tak miałam po wymęczeniu się na aerobiku czy innych ćwiczeniach :)