sobota, 21 stycznia 2012

Szaleństwo


Moim pierwszym celem w odchudzaniu było się znów zmieścić w te spodnie co na zdjęciu obok. 
Dziś postanowiłam je wygrzebać i zobaczyć ile mi jeszcze brakuje. I KURNA ZMIEŚCIŁAM SIĘ!!!!! Jeszcze to nie jest ta waga co na zdjęciu, ale mogę już w nich chodzić. Są po prostu bardziej obcisłe. Tu obok ważyłam chyba lekko poniżej 100.

Poniżej następna fotka. Fotka spodni.

Najdalej, największe, to z września jak warzyłam 127 kg. Rozmiar na metce 54. Przy czym jest to Bon Prix'owe 54, a jak wiadomo tam numeracja jest zaniżona, tzn na prawdę to co najmniej rozmiar 56.

Następne są dżinsy z pierwszego zdjęcia. Również numeracja z Bon Prix - 48.

A trzecie... I to właśnie jest to szaleństwo. Na wyprzedażach kupiłam sobie spodnie w rozmiarze 44!! Do tego normalna numeracja bez złudzeń. W życiu nie miałam takiego rozmiaru!! (tzn w dorosłym życiu, najmniejszy był ten dżinsowy rozmiar). 

Jest taki program na TVN Style "10 kg do zgubienia". I tam kupują im ubrania w które mają się zmieścić po skończonym programie. Postanowiłam zrobić tak samo. Oprawię je chyba w ramki i powieszę :) Bo na ten moment jakieś dziwne mi się wydaje, że ja mogłabym się w nie zmieścić... ?!?! 
Kupiłam je pod wpływem impulsu. Wychodziłam z siłowni. Myśli zaczęły krążyć wokół McDonalda. Pomyślałam STOP. Zajmij mózgownicę czymś inny. Jak nie o jedzeniu to o czym mogę myśleć będąc w galerii handlowej? No właśnie o ciuchach. Słyszę głos w głowie: "przecież nic miałaś nie kupować, bo się odchudzasz". No i tu zakwitła ta "genialna" myśl, żeby zrobić jak w tym programie czyli kupić sobie jakiś na prawdę sporo mniejszy ciuch. No i tutaj już swobodnie zajęłam się tematem zakupy nie jedzenie. Ostatkami rozsądku nie patrzyłam na coś co mi się na prawdę bardzo podoba, a co jest aktualnie przecenione i na co mam dodatkowa zniżkę. Suma summarum te spodnie pierwotnie kosztujące 149 zł trafiły do mnie za cztery dychy. No nie ma teraz wyjścia jak chudnąc dalej ;) Tyle, że do tego rozmiaru to muszę schudnąć jeszcze ze sto kilo i parę lat pracy ;) ...  Znów STOP. Pozytywne myślenie. Jest cel i do niego trzeba dążyć :)



9 komentarzy:

  1. No to trzymam kciuki, abyś w niedługim czasie zmieściła się w te motywacyjne spodnie :D
    Dziękuję bardzo za miły komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha mam troszkę ciuchów w szafie, w które albo już się nie mieszczę albo kupiłam od razu za małe, ale są tak piękne, że ich się nie pozbędę. Co prawda niektóre z nich leżą już kilka lat, co świadczy o tym, że ich motywująca funkcja coś nie działa, ale to tylko moja wina. Przyjdzie czas, a je założę! Brawo za twoje postępy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ladne te brązowe spodnie :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. :-) bardzo fajne! ja mam od lat manię kupowania mniejszych rzeczy i zalegaja w szafie, ale powoli się dokopuję do nich...mam już jedne spodnie co może za dwa tygodnie założe a reszta to nadal " motywatory" :-) trzymam kciuki !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję bardzo za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny, ja też ciągle mam dwie zmiany ciuchów mniejsze i większe. Też zawsze miałam problem z dochudnięciem do tych mniejszych. Tym razem jak mówi sam tytuł postanowiłam zaszaleć ekstremalnie. Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie. A Wy do swoich też wrócicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zauważyłam taką tendencję u odchudzających się :) Ja nigdy tak nie robiłam ale co mi tam, kupiłam sobie spodnie 42 :) A co jak szaleć to szaleć :) Jeszcze troszkę i wszystkie dotrzemy do wymarzonych rozmiarów :) Trzymam kciuki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lepiej ode mnie zaszalałaś ;) Choć nie Tobie bliżej do tych 42 niż mnie do 44 :) Również trzymam kciuki :)

      Usuń
  8. Spodnie wyglądają na bardzo fajne, więc warto się starać :) Dołączam do krzyżujących palce!

    OdpowiedzUsuń