Moim pierwszym celem w odchudzaniu było się znów zmieścić w te spodnie co na zdjęciu obok.
Dziś postanowiłam je wygrzebać i zobaczyć ile mi jeszcze brakuje. I KURNA ZMIEŚCIŁAM SIĘ!!!!! Jeszcze to nie jest ta waga co na zdjęciu, ale mogę już w nich chodzić. Są po prostu bardziej obcisłe. Tu obok ważyłam chyba lekko poniżej 100.
Poniżej następna fotka. Fotka spodni.
Najdalej, największe, to z września jak warzyłam 127 kg. Rozmiar na metce 54. Przy czym jest to Bon Prix'owe 54, a jak wiadomo tam numeracja jest zaniżona, tzn na prawdę to co najmniej rozmiar 56.
Następne są dżinsy z pierwszego zdjęcia. Również numeracja z Bon Prix - 48.
A trzecie... I to właśnie jest to szaleństwo. Na wyprzedażach kupiłam sobie spodnie w rozmiarze 44!! Do tego normalna numeracja bez złudzeń. W życiu nie miałam takiego rozmiaru!! (tzn w dorosłym życiu, najmniejszy był ten dżinsowy rozmiar).
Jest taki program na TVN Style "10 kg do zgubienia". I tam kupują im ubrania w które mają się zmieścić po skończonym programie. Postanowiłam zrobić tak samo. Oprawię je chyba w ramki i powieszę :) Bo na ten moment jakieś dziwne mi się wydaje, że ja mogłabym się w nie zmieścić... ?!?!
No to trzymam kciuki, abyś w niedługim czasie zmieściła się w te motywacyjne spodnie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miły komentarz :*
Haha mam troszkę ciuchów w szafie, w które albo już się nie mieszczę albo kupiłam od razu za małe, ale są tak piękne, że ich się nie pozbędę. Co prawda niektóre z nich leżą już kilka lat, co świadczy o tym, że ich motywująca funkcja coś nie działa, ale to tylko moja wina. Przyjdzie czas, a je założę! Brawo za twoje postępy:)
OdpowiedzUsuńbardzo ladne te brązowe spodnie :):)
OdpowiedzUsuń:-) bardzo fajne! ja mam od lat manię kupowania mniejszych rzeczy i zalegaja w szafie, ale powoli się dokopuję do nich...mam już jedne spodnie co może za dwa tygodnie założe a reszta to nadal " motywatory" :-) trzymam kciuki !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ja też ciągle mam dwie zmiany ciuchów mniejsze i większe. Też zawsze miałam problem z dochudnięciem do tych mniejszych. Tym razem jak mówi sam tytuł postanowiłam zaszaleć ekstremalnie. Sama jestem ciekawa co z tego wyniknie. A Wy do swoich też wrócicie :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam taką tendencję u odchudzających się :) Ja nigdy tak nie robiłam ale co mi tam, kupiłam sobie spodnie 42 :) A co jak szaleć to szaleć :) Jeszcze troszkę i wszystkie dotrzemy do wymarzonych rozmiarów :) Trzymam kciuki!!!!
OdpowiedzUsuńTo lepiej ode mnie zaszalałaś ;) Choć nie Tobie bliżej do tych 42 niż mnie do 44 :) Również trzymam kciuki :)
UsuńSpodnie wyglądają na bardzo fajne, więc warto się starać :) Dołączam do krzyżujących palce!
OdpowiedzUsuń