Wczoraj większość dnia cierpiałam
na ostrą „beznamiętność”. Choć był też większy wachlarz
uczuć. Przez wkurzenie w pracy. Po poprawę humoru po wizycie u
Haneczki. Aż do lekkiego pobudzenia po obejrzeniu jednego programu o
odchudzaniu i mojej co dwutygodniowej konsultacji z psychologiem.
![]() |
Źródło |
Także wczorajszy dzień kończyłam w
niezłym humorze i dziś w podobnym zaczynałam. Po czym BACH!! Skoro
świt o 7.00 wpadła kierowniczka z jednym tekstem i cały nastrój
prysł jak bańka mydlana. I znów mam lekki „tumiwisizm”. Chyba
przechodzę okres wypalenia zawodowego, bo za często praca mi psuje
humor, nie mam ochoty w niej siedzieć, wszystko i wszyscy mnie
drażnią etc. Przydał by się w tym wypadku chyba jakiś urlop. Ten
jednak muszę trzymać na okoliczność jak moja mama będzie w
szpitalu.
Na szczęście z jedzonkiem wszystko w
porządku. Już dwa dni poświąteczne za mną i odrobione 2 kg z 3
straconych, a raczej odwrotnie, stracone 2 z 3 nadrobionych :)
Teraz mam 4 dni pod znakiem karkóweczki
i pomidorów. Choć tu miłe zaskoczenie, wczoraj na konsultacji się
dowiedziałam, że karczek mogę zastąpić przeróżnej maści
mięskami. Natomiast pomidor warzywkami wg uznania oczywiście w
wyznaczonej ilości.
Akurat już mam przygotowaną karkówkę
na ten najbliższy okres, ale z warzywami mogę już „poszaleć”
;). Na dziś z tej okazji mam sałatkę z pomidorów, papryki i
cebulki. Od razu inna jakość posiłku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz