piątek, 23 grudnia 2011

Porady na Święta

Zacznę od dnia wczorajszego. Moja choroba osiągnęła apogeum. Czułam sie fatalnie. Na szczęście miałam urlop i mogłem go jak należy przeleżeć w łóżku faszerując się proszkami i licząc, że dziś będzie lepiej. (jest ciut lepiej).

Martwiłam się jak to będzie z jedzeniem w święta i sądziłam, że to będzie pierwsze duże wyzwanie. No i się pomyliłam. Choroba okazała się jeszcze większą przeciwnością na drodze dietowej. Zawsze jak czułam się źle spożywałam duże ilości różnego jedzenia. To mi w jakiś sposób pomagało. 
Przed wczoraj jednak trzymałam wzorowo dietę. Wczoraj do obiadu również, jednak koło 16.00 gdy dygotałam pod kołdrą w dwuch bluzkach z długim rękawem i sparpetach na nogach. Jak zapakowanie paru prezentów sprawiło, że wystąpiły na moim ciele "siódme poty" . Jak czułam się, że za chwilę zejdę z tego świata. Jak zmierzyłam temperaturę i zobaczyłam, że mam 36,15 stopnia. Poczułam się jak bym stygła za życia i przeprowadziłam atak na kuchnię. 2 kromki świeżutkiego chleba z masłem i ciepłe mleko!! Prawie natychmiast poczułam, że wraca mi normalna temperatura ciała. Faktycznie po jedzeniu jak zmierzyłam  było normalne 36,6.

Dziś również zamierzam trzymać dietę ale tylko do obiadu. Na kolację mam Wigilię Wigilii. Przychodzą teściowe. Także dziś o 18.00 zaczynam Święta.

A na Święta... robię odstępstwo już świadome od programu. Po wykładzie Pana Gacy wiem, że jak po Świętach będzie więcej na wadze, to nie będzie efekt jojo tylko wyrównanie poziomu wody. Co jeszcze utkneło mi w głowie po wykładzie jako rady na święta poza programem:
- więcej soli =  pić mniej wody.
- 2 godziny przed obiad czy kolacją wada gazowana lub Colon C
-  nie oszczędzać kalorii nic w dzień nie jedząc, jem o  z zwykłych porach
-  natychmiastowy powrót do diety, automatem wracam do programu po Świętach
- po jednym kawałku ciasta dziennie nie na hura wszystko na raz ;)
- nastawić psychikę na czerpanie przyjemności z jedzenia (choć jeść z umiarem) i żadnego ważenia, ustalić sama ze sobą, że to jest czas stagnacji
A oto cały wykład:

Dla porządku, dziś rano na wadze było: 111,3 kg. Nota bene przez te wzloty i upadki, a raczej upadki jest tyle samo co tydzień temu. Ile będzie po Świętach...??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz