Na dworze śnieg zaznaczył swą obecność a wewnątrz mnie zaświeciło nieśmiało słoneczko.
Wprawdzie, fizycznie samopoczucie gorzesz niż wczoraj. Pół nocy nie spałam z powodu kaszlu. Doszedł katar. Ogólnie objawy grypowe przybrały na sile.
Jednak względem diety jakoś jaśniej Dziś już na śniadanie przypadały płatki. Zastąpiłam jogurt mlekiem 0,5%. Dodałam słodzik. I to było TO!!! Śniadanie jakiemu z lubością oddawałam się w pierwszych okresach mojego dochudzania powróciło. Kubki smakowe usatysfakcjonowane. Organizm chyba też, skoro tak ładnie wpłynął na psychikę, że nawet chce mi się dalej tak jeść.
![]() |
Żródło |
Mało tego. O 8.00 też była "orgia smaku". Mogłam do kawy dodać mleka. Az dwie pastylko słodzika. Normalnie latte macchiato :):), którego mi brakowało. Na mej "zaflukanej" twarzy zagościł uśmiech od ucha do ucha :):)
![]() |
Źródło |
A to następne pyszności z drugiego śniadania o 10.00.
I jak tu nie lubić takiego dnia...
Dobrze, że nie odchudzasz się na głodówkach, to zdecydowanie przynosi więcej złego, niż dobrego ;)
OdpowiedzUsuń