niedziela, 11 grudnia 2011

Odstępstwo

Byłam taka pewna, że weekend pod względem diety będzie pestką. Niby, że jestem taka przygotowana z jedzeniem. Niby, że głodu już nie odczuwam między posiłkami. I co? Za bardzo widać rozluźniłam psychikę.

Każde jedzenie robione w domu pachniało mi jeszcze bardziej niż w zeszły weekend. Parę razy pomyślałam, że może jednak by coś zjeść z tych innych pyszności. Na szczęście jak tylko ta myśl się pojawiała w miarę szybko ją usuwałam, nie pozwalając jej narastać do rangi upiora co w efekcie na pewno by pokutowało zjedzeniem lub w ogóle jedzeniem niezgodnym z zaleceniami. 

Na koniec tej huśtawki, świadomie pozwoliłam sobie na małe "odstępstwo". Choć uważam, że nie jest to przestępstwo. Użyłam łyżkę tego nie lubianego przeze mnie jogurtu naturalnego. Stwierdziłam, że można to potraktować jako przyprawę. Dołożyłam do niej ząbek czosnku i pokropiłam tym "sosikiem" potrawę. Nota bene tym razem była w formie kotletów z grilla. I to był najpyszniejszy obiad jaki do tej pory jadłam. Duża ilość czosnku i jak zwykle przypraw na mięsku, sprawiły, że w ogóle nie czułam, że to jest bez soli i dla moich kubków smakowych było obiadem z dawnych czasów. Jutro już ten manewr nie przejdzie, bo spożywanie obiadu w pracy w towarzystwie koleżanek, z których jedna czosnku nie trawi w żadnej postaci, mogło by się skończyć co najmniej nie fajnie. A obiadku jak zwykle był pełen, duży talerz i wyglądał jak na zdjęciu obok. A teraz lecę ważyć obiad na jutro. Też w zupełnie innej formie niż dziś. Jutro do tego zestawy dochodzi kasza gryczana więc większe pole do popisu. Bye

1 komentarz:

  1. Wow! Wygląda smakowicie ten Twój dzisiejszy obiadek i na pewno zatem był pyszny

    OdpowiedzUsuń