Wyspałam się. Powinno być lepiej. A jednak nie bardzo jest. Napracowałam się skrobiąc przepastne kąty małego małego mieszkanka. Dziewięć godzin z przerwami na przyrządzenie i zjedzenie posiłków. Jestem znów zmęczona i znów mam wszystko gdzieś.
Jedynym plusem dnia dzisiejszego, z racji soboty mogłam zrobić jedzonko bezpośrednio przed spożyciem i dzięki temu "poszaleć". Nie bez kozery w cudzysłowie, napisałam słowo poszaleć, bo jak tu szaleć mając do wyboru karkówkę, smalec, pomidory i przyprawy. Choć to i tak lepsze opcja, smażenie na smalcu, niż poprzednia potrawka z kurczaka gdzie tłuszcz smażenie nie wchodziło w rachubę. I wyszło pysznie. A wyglądało to tak:
POTRAWKA KARCZKOWA
Składniki:
- karkówka
- pomidory
- smalec
- przyprawy (cebula, pieprz, czosnek, listek laurowy, goździk).
Zaczęłam od przyszarzenia czosnku, żeby poczuć swój ulubiony zapach. Potem dodałam resztę przypraw. Po paru chwilach dodałam pomidora i karkówkę. Dużo wody. Dusiłam do miękkości mięska. Na koniec odparowałam wodę, by wyszło mięsko z "keczupem" :)
A teraz idę się uwalić na kanapie, z kieliszkiem... Coca Coli Light
kolejne, pysznie wyglądające danie do "zgapienia" Zamierzam skorzystać z przepisu, choć pewnie dodam ociupinkę soli :))
OdpowiedzUsuńJesteś dzielna i wytrwała! Podziwiam!
No tak, ja też wiecznie bez soli nie będę jeść, a na pewno powtórzę to danie jeszcze nie raz :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale właśnie z tą moją dzielnością to różnie jest i obecnie mam mały kryzys :(