niedziela, 20 listopada 2011

Fasolówka i outlet


Żarełko dnia:
8.00 płatki z mlekiem
10.00 mały jogurt brzoskwiniowy
12.30 miska zupy fasolowej
14.00 kawa z mlekiem i cukrem
16.30 kanapka grillowa

Jak byłam mała w ogóle nie nawiedziłam zup. Teraz moja średnia wynosi jakieś 4 talerze na rok. Dziś przypadła ten dzień, że się na nią skusiłam . Uwarzył ją mój mąż. Trzeba mu przyznać, że wyszła rewelacyjna. Niestety on gotuje ciężko w stylu naszych babć, ale za to był to pełen posiłek a nie wstępniak do drugiego dania.

Dziś nawet sporo ruchu miałam. Tzn ciągle tego nienerwowego ale dobre i to.
Rano joga w pełnym wymiarze. Przed południem 2 godz na cmentarzu i zakupach jedzeniowych. Po południ 3 godz łażenia po Outlecie. Oczywiście ubrań ta dla mnie tam nie ma. Jak będę potrzebować adidasy to mogę się ewentualnie jeszcze pokusić o powrót. Miałam nadzieję na jakąś fają torebkę. Była nawet jedna co mi się podobała ale kosztowała 173 zł, czyli po przecenie poza moim zasięgiem. Także prędko tam moja noga nie postanie.

1 komentarz:

  1. Dobry dzień, zupa fasolowa napewno świetna:):P

    ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★
    pozdrawiam!!!!!

    OdpowiedzUsuń