czwartek, 3 listopada 2011

Pytanie dnia:

Czy proszku które trzeba brać w trakcie jedzenia, spożyte między dwoma orzechami laskowymi kwalifikują się już jako zażyte właściwie ?
Wczoraj o 22.00 przypomniało mi się, że nie zażyłam wieczornej dawki i żeby się nie najadać wpadłam na te orzechy.


Dziś jedzenie kompletnie bez planów, poza za porannymi pozycjami standardowymi.


6.00 Granola z mlekiem
7.30 Kawa z mlekiem i kostką cukru
9.30 2 kromki chleba słonecznikowego, masło, liść sałaty, 2 plasterki sera żółtego, 1/2 pomidora
13.00 jabłko
16.00 cheesburger, 6 McNaggetsów, mała sałatka, herbata

Jakoś mój organizm nie przestawił się na nowy czas i zamiast o 10.00 byłam głodna o 9.00. Poszłam na kompromis stąd taka godzina posiłków. 

Ruch
Poważnie zaspałam, więc  tylko oddychanie w ciągu dnia.
Po południowy spacerek będzie w ramach ruchu.
I nie napisałam wczoraj, że tez parę kilosków zrobiłam. Przy czym nie był to dobrowolny ruch, tylko zwyczajnie zabłądziłam w prawie w Centrum Warszawy. Pisałam sms'a przez co skręciłam nie w tę uliczkę i zaczęłam się oddalać od celu. Oczywiście nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nawet przyjemnie mi się szło pomimo drobnej mżawki. I co dziwne pierwszy raz od dawna nie czułam bólu kręgosłupa po dotarciu do celu.
Z tym większą przyjemnością chciałam iść na dzisiejszą przechadzkę. No i kręgosłup fakt nie rozbolał, ale tylko dlatego, że spacer nie był długi jak myślałam a wszystko przez pogodę i zwyczajnie zmarzłam. Jednak pomimo, że to była tylko godzinka, to po spacerku z Haneczką akumulatorki naładowane od nowa. Teraz biegnę na jogę.
18.30-20.00 Sir Sir Joga

P.S. Dziś wróciłam jakaś głodna z jogi. Pewnie wina fast foodów dużo kalorii ale krótkotrwały efekt. Zjadłam o 20.15 suszoną morelę, suszoną śliwkę i parę orzechów i dwa gryzy kiełbasy :/

P.S 2. Wg wyliczeń Haneczki ten mój McDonald miał trochę ok 560 kacl, to w sumie nie wiele :)

1 komentarz: