wtorek, 1 listopada 2011

Relacja z długiego weekendu

Pod względem jedzenia to był nie za dobry okres. Pod innym bardzo udany. Wprawdzie, przemyśleń, żadnych nie miałam jednak spędziłam go bardzo spokojnie. Wczoraj np cały dzień przeleżałam i to sporo śpiąc, wstając tylko na jedzenie. Widać to było mi potrzebne.

Codziennie, joga była tylko poranna, 5 asana i serie oddechów. Potem już nic.

Wracając do posiłków. Poniżej rzut tego co jadłam. Nie było to przemyślane działałam spontanicznie.  Także, jutro na wagę nieco strach powinno być wejść. Jednak jakoś nie przejmuję się tym co tam zobaczę. Nie żałuję tych smakołyków co zjadłam i nawet, że mięso było grane. O tak jest jak jest i co będzie jutro to będzie.
Patrzę teraz i już po kolorach na zdjęciach widać, co jest jakoś mniej zdrowe, bo przeważnie te mniej wartościowe rzeczy są brązowe.

Sobota, 29.10.2011
Czego nie uwieczniłam na zdjęciach to napadu nocnego głodu. Z rzadka miewam takie nawet we wcześniejszym czasie, ale tym razem oglądałam ""Życie od kuchni" i jak się napatrzyłam na te przyszłości, jak smacznie to jedzą, to polazłam do kuchni. Była 23.30. Zrobiłam dwie kromki bułki z masłem i 2 plasterkami polędwiczy z indyka. 

Niedziela, 30.10.2011










Poniedziałek, 31.10.2011



Dziś - Wtorek, 1.11.2011


Zaczęłam dzień znów z nie do końca zdrowego dania, ale w weekendy bardzo lubię takie śniadania.
10.00 Smażona cebula z jajkiem i 1,5 kromki słonecznikowego chleba z masłem





14.00 podudzie z kurczaka, grzybki marynowane
obiad w skutek lenistwa, to już było gotowe i przez to niestety znów mięso :/
18.00 porcja sałatki makaron z resztą (przepis i jak przygotowywałam jutro).






2 komentarze:

  1. Zamiast się przejmować obecnością kurczaka zaczęłabym się zastanawiać nad obecnością ciasta ;) Ja sobie zabroniłam i było baaardzo ciężko, bo latte z ciastem to było jedno z moich ulubionych smakołyków, ale powiedziałam temu KONIEC i jak na razie nie grzeszę i coraz łatwiej jest mi obojętnie przechodzić koło kafejek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ale Ty masz lepsza motywację, żeby omijać te kafejki ;)

    OdpowiedzUsuń