wtorek, 18 października 2011

Jak nadmuchana żaba... + marud pospolitus

Tak się właśnie czuję.
Odchorowałam wieczorne obżarstwo.
W nocy spałam półsnem bo nie mogłam przekręcić się na bok tak mi było ciężko i niedobrze :(
Łakomstwo nie popłaca.
Ale jak to mówią... nie uwierzy ten kto nie przymierzy... tylko że ja to mierzyłam nie raz i co?? NIEREFORMOWALNA jestem!!

Plan jedzeniowy jest tylko apetytu brak.
Ale muszę jeść bo inaczej znów będzie niekontrolowany atak wieczorem.
Zapijam się też herbatką.

Żarełko na dziś:
1-sze śniadanie: cykoria, 2 łyżki kukurydzy, sól, pieprz, mała miseczka mięsa w galarecie (tzw. nóżki), kawałek bułki
2-gie śniadanie: pomidor, jogurt naturalny
Przegryzka: grejfrut czerwony
Obiad: brak pomysłów zupka chińska z ryżowym makaronem
Kolacja: może wiejski lekki, może pomidor z fetą, może pomidor z mocarellą.... "MOŻE" bo póki co na nic nie mam ochoty :/ jogurt froop kiwi 

Nie chce mi się NIC... a tym bardziej pracować... ale pewnie nawet jakbym była w domu to też bym nic nie robiła... 
CO SIĘ DZIEJE?! czyżby chandra jesienna? ale słońce świeci więc "hgw" :/

No to marud włączony.

Podsumowanie dnia.... 21.10
Jedzonko na plus. Dziś udało się nie zboczyć z drogi i nie być zjedzonym przez wilka ;) 
Majty na rower wypróbowane przez 15 km i chyba coś dają, bo dopiero przed 15-tym kilometrem zaczęłam odczuwać, że tyłek drętwieje.
Stepperek ok. 10 minut.
No a jutro podsumowanie miesiąca...
Haneczko nie bój żaby, nawet takiej nadmuchanej ;)... już jest dobrze, więc innej opcji nie ma.
Ahaaaaa Haneczko dziękuję za odwiedziny i rozmowę... zawsze mi lepiej po naszym spotkaniu :*
 

1 komentarz:

  1. Tak, pomimo braku apetytu jedz, bo może się tak skończyć tym napadem. Choć u mnie to nie jest zależne.

    A chandra może być "pojedzeniowa" ;) I jutro albo się polepszy albo się całkiem popieprzy :)

    OdpowiedzUsuń