poniedziałek, 10 października 2011

Lekki kryzys

Pierwszy dzień tygodnia... nastrój kiepski.
Za sprawą wagi która pokazała 1 kg do przodu :/
Ale nie zmieniam jeszcze suwaczka, bo może to tylko chwilowa zwyżka czyli zastój w jelitkach.
Jeśli jutro będzie podobnie to zmienię suwaczek chociaż bardzo bym tego nie chciała :(

Niedziela upłynęła pod znakiem wizyt rodzinnych, więc wpadł i kawałek kopca kreta i kilka czekoladek (chrupki Millky) i pół szklaneczki pepsi. Śniadanie było troszkę większe jak zazwyczaj ale i nie było 2-giego. Na obiad: 2 kartofelki, mały kawałeczek mięska w sosie, 1 łyżki buraczków i wspomniana 1/2 szklanki pepsi. Podwieczorek wspomniany. Kolacja: miseczka dania meksykańskiego z piątku. No a na "Tańcu" chrupałam paluszki z rozmarynem i popijałam mlekiem :/.... Czyżby toooo????
Być złym na siebie? A może puścić to mimo uszu bo jestem tylko człowiekiem...

No i rowerka nie było a wszystko za sprawą (po części) bolącego kolana. Odezwała się uszkodzona łąkotka, poprostu bawiąc się z Gapcią uklękłam i "dziękuję".
Ale dziś wsiadam na rower i pomalutku będę kręcić bo inaczej przykurcz się zrobi i będę tak cały tydzień kuśtykała.

Co w jadle na dziś:
1-sze śniadanie: owsianka (3 łyżki płatków owsianych, 1/2 banana, 1/2 jabłka, 2 łyżeczki rodzynek, 1,5 łyżeczki pestek dyni), herbata jaśminowa z 1 łyżeczką cukru
2-gie śniadanie: serek wiejski z rzodkiewką
Obiad: jakaś zupa ;)   krupnik + 1 gotowane skrzydełko
Podwieczorek: gruszka + 1/2 szklanki mleka
Kolacja: sałata z jogurtem i białym serem  2 łyżeczkami kukurydzy, mała miseczka ryby w galarecie

Oby jakoś przetrwać ten kryzysowy dzień.... Prawda Haneczko? 


Podsumowanie... 20.40
Jedzonko lekko zmodyfikowane ale wg mnie bardzo grzecznie.
No i udało się zjeść kolację.
Rowerek pomalusiu przejechane 10 km (nie mogę zmienić suwaczka, może jutro się uda)
Nastrój taki średni... Ale obejrzałam bardzo ładny film "Wygrać miłość".
Znów nie ma wody :(... Gamonie budujący na Łopuszańskiej kolejny raz uszkodzili rurę :(... Doprowadza mnie to do szału... wrrrr 

1 komentarz:

  1. Przetrwasz. Mnie dziś to już jest wszystko jedno jak ten dzień będzie przebiegał, byle do łóżka.
    Ale jak czytam Twoje menu to się głodna robię ;) Nie wiem jak tym można się najeść :)

    OdpowiedzUsuń